niedziela, 28 sierpnia 2016

Seminarium flyball z Dariuszem Radomskim!

Jesteśmy po pierwszym w naszym życiu seminarium z flyballu. Było wspaniale :) Chyba się wciągnęliśmy! Kendo był w raju i spełniał się życiowo- sprinty, gonienie paniuni i duuużo szarpania, a na koniec do gry weszły piłki tenisowe! Psi raj :) jednocześnie bardzo się zmęczył, kiedy miał pracować pracował oczywiście bez zarzutu, dawał z siebie wszystko i czerpał z tego niebywałą radość, jednak już w autobusie padł, a po powrocie spał jak zabity, czemu wcale się nie dziwię. Jednak dwa dni treningów interwałowych dają w kość ;) Wejścia były krótkie, ale bardzo intensywne i częste. Z racji tego, że najczęściej bywam na seminariach frisbowych, jestem przyzwyczajona do tego, że psy mają z 2 wejścia dziennie, a przez większość czasu siedzą w klatkach, bo ich ludzie uskuteczniają rzuty. Nastawiałam się, że będzie dużo więcej teorii, tymczasem zaszliśmy z pracą z psami bardzo daleko! Było to dla nich dużo, ale wszystkie pięknie dały radę, zebrała się bardzo sympatyczna ekipa ze sporą różnorodnością rasową i nierasową :)



We flyballu bardzo podoba mi się to, że wymaga on jeszcze lepszej relacji pies-człowiek niż frisbee czy agility, a przynajmniej tak mi się wydaje. Jednak w większości psich sportów każdy team wychodzi na ring/tor osobno i biegnie oddzielony banerami, lub przynajmniej taśmą/odległością od pozostałych zawodników i widowni. Tutaj tuż obok naszego psa przebiega drugi, który biegnie niemal wprost na niego i mija go w bardzo małej odległości, a na torze obok pędzą zupełnie obce psy z przeciwnej drużyny. Sport ten wymaga więc doskonałego kontaktu, a treningi pomagają w przywołaniu codziennym i świetnie wpływają na relacje właściciela i psa.



Jestem też zachwycona wiedzą i doświadczeniem Dariusza, mój mózg miał do przetworzenia ogromną dawkę nowych informacji! Poznaliśmy sposób na nauczenie psów puszczania zabawki bez komendy i wiele pomocnych tricków motywacyjnych oraz wpływających na pracę psa z człowiekiem, a nie smaczkiem/zabawką ;)


Najpierw ćwiczyliśmy samo przywołanie, potem bieg przez przeszkody, obracanie się na boksie, aport piłki przez przeszkody, na początku z ziemi, potem z półeczki na boksie, a z Kendo doszliśmy już do etapu, w którym piłka była załadowana do boksu! Geniuszek paniuni <3






Jeśli chodzi o pogodę to cóż... może marudzę, ale w sobotę było za gorąco, duszno, psom takie warunki zdecydowanie nie odpowiadały, a ja zapomniałam posmarować się kremem z filtrem i troszkę się spaliłam :D za to w niedzielę prawie cały czas padało, było zimno i pochmurno... Dopiero jak skończyliśmy rozpogodziło się na dobre i wyszło słońce :)) Na szczęście mieliśmy namioty, pod którymi mogliśmy się schować, ale wszechobecna wilgoć i tak dawała się we znaki. Przynajmniej Kendo nie narzekał, jemu jesienna aura wcale nie przeszkadza, wręcz znosi ją dużo lepiej niż upały :D



Nam obu flyball bardzo się spodobał, jednak musiałam podjąć bardzo trudną decyzję i zrezygnować z jego trenowania, przynajmniej na jakiś czas. Niedługo rozpoczynam studia, nie wiem na razie jak będzie wyglądał mój plan zajęć, moja sytuacja nie jest ustabilizowana ani trochę, a niestety sport ten wymaga ogromnego zaangażowania od wszystkich członków drużyny- przy dalszych etapach wtajemniczenia jeśli jedna osoba nie przyjdzie na trening reszta może jechać do domu, a z kupnem przeszkód i zawodami wiążą się ogromne koszty. I wolę zrezygnować teraz, niż próbować jakoś godzić regularne, cotygodniowe treningi ze studiami i skapitulować, kiedy będziemy już członkami drużyny, powodując zamieszanie. Może jeśli moja sytuacja trochę się ustabilizuje wrócimy do tego, ale póki co pozostają frisbiaczki!

Dziękuję autorom za zdjęcia!

wtorek, 16 sierpnia 2016

Co u nas słychać?

Ostatnio dłuuugo siedziałam cicho. Najpierw przytłaczała mnie szkoła i matura (która wcale nie była taka straszna, jak się wydawało!), potem atmosfera panująca w psim środowisku. Ocenianie ludzi po tym, jakiej rasy/typu psa posiadają, wchodzenie z buciorami do czyjegoś życia, czasami chyba wynajdywanie problemów na siłę :P wszystko to zniechęca do udzielania się.

Ale żeby nie marudzić tyle, żyje nam się dobrze, ostro trenujemy i wakacjujemy się :) Ostatnimi czasy braliśmy udział w psim kursie fitness z naszą niezastąpioną hodowczynią :D Kendo mógł się wykazać i był istnym prymusem! Wałkowaliśmy dalej podstawowe komendy wykorzystywane w psim fitnessie, czyli 'łapki' (na wejście na przedmiot tylko przednimi kończynami), 'wejdź' (na wejście całym ciałkiem na przedmiot) oraz 'up', czyli na zarzucenie dupki na podwyższenie :) muszę przyznać, że choć Kendo zna je wszystkie i wielokrotnie je ćwiczył, nadal zdarza się, że mu się mylą (najczęściej kiedy proszę go o położenie na czymś przodu ładuje się cały, bo to przecież zbyt banalne zadanie dla takiego geniusza :P) Przy okazji zaczęliśmy ćwiczyć strefki, dalej męczyliśmy przód staniem na przednich łapach, poza tym Dziubek poznał cavaletti, odbywał spacery po różnorodnym fitnessowym sprzęcie i pokazywał swój talent agilitowy podczas ćwiczeń technicznych tego sportu, które wykonywał bez problemu. Chyba chciał mi pokazać, że musimy częściej wybierać się na hopeczki! Cieszę się, że jeszcze jedne zajęcia z cyklu przed nami i mam cichą nadzieję, że będzie kolejna edycja.

A ponieważ jednego dnia pogoda mocno dała nam się we znaki (po przybyciu na plac zastaliśmy poprzewracane po burzach przeszkody, a cały dzień siąpił deszcz), spędziliśmy przemiłe przedpołudnie na herbatce, w towarzystwie wełniaczowej rodzinki obecnej na kursie :)


Kolejnym psim akcentem był obóz Frisbee Masters w Annówce, czyli 5 dni rzucania dekli pod okiem Lucki Schonovej i Veroniki Urbaskovej! Chyba nie muszę mówić, jak wspaniale jest spędzić czas wśród pozytywnie zakręconych psiarzy? Zebrała się świetna ekipa, nie było ani dnia bez śmiechów i zacieszania :D Bardzo kompetentne, cierpliwe i zaangażowane prowadzące wieeele mnie nauczyły i zmotywowały. To pierwsze seminarium frisbowe, z  którego sporządziłam notatki, tak dużo było nowości! Większość rzutów poznałam na pierwszej edycji mastersów, ale dobrze było je sobie przypomnieć i spisać, żeby tym razem nie umknęły w czeluściach mojej zawodnej pamięci :P jednak przede wszystkim zmieniliśmy/poprawiliśmy prawie wszystkie sekwencje, więc czeka nas teraz duuużo pracy! Tym bardziej, że Vercia namówiła mnie, żebym zapisała się na mistrzostwa Europy i tak też zrobiłam 8)

W dodatku z obozu mamy cudowne zdjęcia, którymi wciąż się napawam! Agata, dzięki jeszcze raz!!!



Obozowy challenge :D 

Moje ulubione <3

A po pięciu dniach dekli, annówkowego lasu i gościnnej atmosfery wróciliśmy, przepakowaliśmy się i ruszyliśmy w góry! Spędziliśmy niezapomniany tydzień obcując z przyrodą, przemierzając szlaki i napawając się zapierającymi dech w piersi widokami. Kendo był zachwycony :) Nocowaliśmy w Gościńcu Leśniczówka, który ktoś kiedyś polecał na Dogomanii, teraz polecamy i my! Drewniane podłogi, kominek w holu przy którym można się wygrzać, a co najważniejsze- psy są tam mile widziane :) oczywiście pamiętajmy, żeby ogarniać swoje zwierzaki i panować nad nimi!
Oczarowały nas Izery i małe schroniska, w których panowała domowa atmosfera, każdy każdego znał i dzielił się doświadczeniami. Za oknem padał deszcz, buty i kurtki podróżników suszyły się przy wielkim kominku, a w małej kuchni pichciły się ciepłe potrawy. Oczywiście te najbardziej znane schroniska, na które tłumnie walą turyści podjeżdżając na sam szczyt wyciągiem już zatraciły swój urok, dlatego zachęcam do odwiedzania także tych mniej znanych, szczególnie podczas niepogody jest tam zacisznie i przytulnie!

Czaka nas teraz pierwsze w naszym życiu seminarium z flyballu- kto chciałby spróbować zapraszam, są wolne jeszcze 3 miejsca dla uczestników z psami!! https://pl-pl.facebook.com/events/1816379978581710/

Luneczka tym czasem wypoczywa na działce wyprawiając z Songo dzikie harce, odbywa długie spacery na łonie przyrody, a także agilitkuje! Wróciła na starość do swojej pierwszej miłości :D

Zdjęcia ilustrujące powyższe wydarzenia dodaję na bieżąco na mój Instagram :)

Z wakacyjnych gacusiowych treningów odbywanych razem z Natalią, Vento i Codym poczyniłam nawet filmik, zapraszam do obejrzenia :>



Pozdrawiamy!