sobota, 23 lutego 2013

Problematyczny aport...

Luna nigdy nie była psem lubiącym aportować. Odkąd pamiętam, największą radość sprawiało jej branie zabawki w pysk i uciekanie z nią, zachęcając innych do gonitwy. Jako, że kilka długich lat naszego wspólnego życia trwałam w nieświadomości, jak bardzo wciągnę się w dogfrisbee i jaki talent drzemie w wymienionym wyżej kundlu, niezbyt się tym przejmowałam. Skoro pies chciał się bawić uciekając, a nikt nie miał planów związanych z aportem, wszyscy członkowie rodziny ochoczo biegali za psiskiem z gryzakiem w pysku. Nie muszę chyba tłumaczyć, że nie ma raczej zabawy, która bardziej negatywnie wpływałaby na chęć psa do aportu ;-) Podczas każdej z takich gonitw, Luniak coraz bardziej przekonywał się, że uciekanie z zabawką jest najfajniejsze na świecie!

Fot.: Zuzanna Musialik
Aż nastała zmiana... Pańcia, która miała jeszcze małe pojęcia na temat psiego frisbee, zobaczyła, że w Poznaniu odbędą się zawody w tejże dyscyplinie. I oczywiście nie mogło jej tam zabraknąć. Wyruszyła z samego rana, zobaczyła latające pieski, nabyła swój pierwszy dysk ( Dog Chow <3). W domu oczywiście dała zabawkę psu, który, przyzwyczajony do różnych kształtów gryzaków, wziął ją do pyska i z chęcią się poszarpał. Zaczęło się przeszukiwanie stron z informacjami, ćwiczenia rzutów według znalezionych w internecie informacji, nakręcanie psa na dysk. I okazało się, że nie umiemy najważniejszego- aportu... Po zakupie swojego pierwszego zestawu, nastąpiło wymienianie się dyskami, szarpanie, zachęcanie do podążania- ale Luniak tak bardzo lubił uciekanie z zabawką, że nic z tego nie wychodziło. Pierwsze dyski (standardowe) zostały doszczętnie zamordowane. Zakupiony został drugi zestaw, wytrzymalszy (Hero Xtra- z czasem i on poległ :P) i pańcia dalej użerała się z pieskiem. Piesek albo przychodził sam, albo uciekał z zabawką. Ale użeranie się trwało, aż w końcu nastąpił przełom... Luna przyniosła dysk! Zostało to nagrodzone porządną dawką szarpania i następnym razem sukces został powtórzony. :D Dalej zdarzało jej się mnie minąć i dopiero przyjść (oczywiście po uprzednim piszczeniu, klękaniu, machaniu rękami i uciekaniu przez pańcię- aż dziw, że nikt z przechodniów nie zadzwonił po pogotowie psychiatryczne...), aport był wolny, ale był! Kundel przynosił coraz chętniej, a dumna pańcia naumiała nawet pieska wyskoku przed szarpaniem się, co nawet mu się spodobało.

Fot.: Natalia Karpińska

Obrałam więc chyba najbardziej skuteczną metodę- szarpanie, puszczanie dysku przez opiekuna i zachęcanie psa z zabawką do podążania za przewodnikiem w celu dalszej zabawy, szarpanie, puszczanie, odbieganie i powtarzanie schematu. Z czasem zaczęłam rzucać dysk (najpierw wprost do pyska, później backhanda z obiegiem). Efekt? Luna w zawrotnym tempie zrozumiała, że po aporcie nastąpi zabawa w przeciąganie i po każdym rzucie pędziła do mnie, ochoczo opierając na mnie przednie łapy by wetknąć mi dekiel w ręce. :)

Fot.: Natalia Karpińska

Aporterem z krwi i kości Luna nigdy jednak nie będzie i zdaję sobie z tego sprawę. Właściwie według niej ten rodzaj zabawy dotyczy się tylko frisbee- jakoś nauczyła się, że harce z tym płaskim, okrągłym przedmiotem polegają na przynoszeniu zdobyczy, ale inne zabawki aportuje bardzo niechętnie. Szarpak również przynosi, gdy bardzo się nakręci, piłeczkę tylko, jeśli wie, że po przyniesieniu czeka ją szarpaczek i przeciąganie lub smaczki ;) A jak znajdzie patyk (którymi właśnie kiedyś bawiła się najczęściej) od razu zaczyna z nim uciekać i nakłonienie ją do przyniesienia go graniczy z cudem ;) Wcale jednak tego od niej nie wymagam, dobrze, że frisbee nauczyła się aportować, jak chce z patyczkiem uciekać, to nie ucieka ;)

niedziela, 17 lutego 2013

Muzycznie ;)

Poznałam ostatnio kilka utworów muzycznych, które swoją tematyką dotyczą mojej największej pasji- kynologii.

Will Young - Come On (dzięki mudikowemu blogowi- Wartowniki)


Słysząc gdziekolwiek tę piosenkę na pewno nie zwróciłabym na nią najmniejszej uwagi, jednak teledysk jest po prostu piękny. Może do niektórych momentów można by się przyczepić, co bardziej obeznani psiarze dostrzegą proste sztuczki mające symulować ,,wypadek", wzięty ,,od czapy" ;) wiek przewodnika i psa, lecz nie ma to najmniejszego wpływu na przesłanie- by kochać swojego psa mimo jego wad oraz nie poddawać się i zaprzestawać pracy ze zwierzakiem, jeśli nie jest w jakiejś dziedzinie mistrzem. Naprawdę, znam psy z poważnymi problemami z motywacją czy gaszeniem się, lecz dzięki temu, że ich opiekunowie zamiast kupić sobie nowego szczeniaczka odkręcają stare problemy czy pracują nad charakterem, są dziś niezłymi wymiataczami ;)
Do tego na pewno przyczynił się do popularyzacji psich sportów i mądrego kochania swojego psa zapewniając mu przede wszystkim ruch, a nie leżenie całe dnie na kanapie i krótkie spacerki ;)
Jedyne co naprawdę mi się nie podoba to wizja dziecka "zajeżdżającego" szczeniaka- nawet jeśli nieświadomie...

Hunter- ,,Psi"


Tym razem i sama muzyka zasługuje na uwagę, jednak to przesłanie czyni utwór wyjątkowym. Piosenka o bezdomnych psach i ludziach- więcej chyba mówić nie trzeba.

PS.: A my musimy pochwalić się nowym nabytkiem...
Długo wyczekane (bo nie było w kolorze moro, na którym mi tak zależało xD), z może nie takimi logami, jak do końca chciałam, ale piękne, porządne i chyba w końcu jakieś szelki, z których się Luna nie wyplącze! Z całego serca polecamy smycz (również z Julius K-9), antypoślizgową- naprawdę nie wiedziałam, że zwykła smycz może sprawić tyle radości! :)


Pozdrawiamy- Estera i Luna!

niedziela, 10 lutego 2013

Obroża i smycz z FUNtastic Collection!

Czasu mam ostatnio jak na lekarstwo i z małym opóźnieniem mogę w końcu napisać post dotyczący naszego nowego dobytku. A jest to pracowicie wykonany ze sznurków odzieżowych zestaw z FUNtastic Collection! Firma ta zajmuje się wykonywaniem obroży i smyczy na zamówienie, co jest niebywałą zaletą, tym bardziej, że ActivDog zawiesił swoją dotychczasową działalność :( Ja natomiast zawsze lubię mieć niepowtarzalne rzeczy, co tyczy się także- a może przede wszystkim- akcesoriów dla psów! :D Tak więc cieszę się, że nadal będę miała możliwość projektowania własnych obroży i smyczy.

W pierwszej takiej obroży dla Luny niestety nawaliło jedno kółeczko, które było źle zespawane. W następnej kołeczka były prawie dwa razy grubsze od poprzednich i niezwykle wytrzymałe- polecam, jako właścicielka sporego psa-niszczyciela-co-mniej-wytrzymałych-sprzętów (tak, nasza ukochana obroża w dyńki z FurkidZa jest niemalże w rozsypce...) ;)




Jak już wspomniałam, uwielbiam rzeczy niepowtarzalne. Wybierając wzorek (MS. PRINCESS- w smyczy i pierwszej obroży) kierowałam się jego oryginalnością i wielobarwnością. Tymczasem druga obroża, której tym razem sama nie komponowałam (czarny z dodatkiem niebieskiego) okazała się być również piękna- nie "kipi" kolorami, lecz ma w sobie ,,TO COŚ" ;) Wygląda naprawdę ciekawie i elegancko.

Jak więc można zauważyć, możliwości wymyślania wzorków i doboru kolorów są niemal nieograniczone. Sznurki są ze sobą mocno splecione, nie rozciągają tworząc puste przestrzenie, lecz jednocześnie są elastyczne i miękkie.

Na dole leży upaćkana błotem smycz! :D
 Możemy więc szczerze polecić FUNtastyczną Kolekcję!
Polecamy też fantastycznego fotografa- Natalię Karpińską ;)

Pozdrawiamy- Estera i Luna!