piątek, 11 października 2013

Jak przyzwyczaić psa do kagańca?

Cóż, kaganiec nie jest tym, co czworonogi lubią najbardziej, choć według polskiego prawa każdy pies musi go czasem nosić- najczęściej podczas korzystania z komunikacji miejskiej oraz wizyty u weterynarza. Co więc zrobić, by na widok namordnika nasz psiak nie wykręcał głowy jak najdalej od narzędzia zbrodni?


Przyzwyczajanie do noszenia kagańca na mordce przerabiałam niedawno z Kendo, który przybrał niepostrzeżenie rozmiary dorosłego średniego psa i szczeniaczkowy, uroczy wygląd nie mógł już być wyjaśnieniem braku 'zabezpieczenia' przed ugryzieniem... Inną sprawą było to, że mój kręgosłup zaczął buntować się przed dłuższym trzymaniem na rękach już nie tak małej kluski, a do tej pory podróżowaliśmy komunikacją miejską właśnie w ten sposób ;)


 Pierwszym etapem naszych poczynań było wrzucanie smaczka do środka i zachęcanie, by szczeniak zjadł go jak z miski. Oczywiście w momencie kiedy Kendo sięgał ryjkiem po smakołyk wydawałam komendę 'kaganiec'. Kolejny krok to wypowiadanie komendy i dawanie smaka już po włożeniu pyska do kagańca- podawałam go przez kratki lub wrzucałam do wewnątrz. W następnym etapie psiak otrzymywał smaczny kąsek dopiero po dwóch włożeniach czy też trzymaniu pyszczka w kagańcu przez coraz dłuższy czas, aż w końcu mogłam go na moment zapiąć, dać nagrodę i zaraz zdjąć. Ćwiczenia te wykonujemy oczywiście na początku w domowym zaciszu, czyli tam gdzie nasz stwór czuje się bezpiecznie i komfortowo. Gdy już nie było problemu z noszeniem kagańca przez jakiś czas ćwiczyliśmy to też na zwykłych spacerach.


Potem już tylko wydłużałam czas, po którym Kendo dostawał smaka, nagrody pojawiały się też coraz rzadziej, ale entuzjazm do tego plastikowego czegoś pozostał ;) Na każdy z etapów poświęcałam oczywiście wystarczająco dużo czasu, by małymi kroczkami szczenior zaakceptował noszenie na pysku tego dziwnego przedmiotu. :)
Wydaje mi się, że w naszej sytuacji pewną rolę mogła odegrać Luna spokojnie nosząca swój, bardzo podobny do kendusiowego, namordnik, co zapewne zostało zauważone przez tak uważnego obserwatora, jak mój mały bystrzak ;)

niedziela, 6 października 2013

To już 6 miesięcy!

Jak można wywnioskować z tytułu, Kendo 27 września skończył pół roku! Strasznie szybko to zleciało... Wesołe chwile z ostatnich 3 miesięcy jego życia możecie zobaczyć na tym filmiku:


Mimo przytłaczającego nawału zajęć jakoś udaje nam się chodzić na długie spacery i widywać się z rodzinką :)

Kendo, Wena, Honda :) Fot.: Paula Gumińska
Już mamę przerosłem! Fot.: Paula Gumińska
N- Gine i Kendo :> Fot.: Monika Nowak
W poprzedni weekend uczestniczyliśmy w treningach frisbee z Paulą Gumińską :) Kendo bardzo się spisał, był naprawdę grzeczny, kiedy siedział w klateczce, ślicznie się skupiał i ćwiczył. Pracowaliśmy jeszcze oczywiście na zabawkach, bo na frisbee jest dla niego trochę za wcześnie ;)

Fot.: Paula Gumińska
Tymczasem 3 września stuknęło 7 lat odkąd Luna znalazła się w naszej rodzinie :)

Lipiec 2013, fot.: Andrzej Juja
Siedmiomiesięczna Luneczka- wrzesień 2006
Nasza 'seniorka' również rozwija się dalej frisbowo, lecz szczegóły objawimy dopiero w następnym filmiku :) (Tylko kiedy go zrobię trudno powiedzieć, bo ciągle nie mam czasu)...