wtorek, 30 października 2012

Kilka niusów ;)

Niestety, wciąż nie mogę dać zdjęć z wystawy psów, która odbyła się w Poznaniu przeszło tydzień temu ani klatki. Jest w każdym razie materiałowa, można ją łatwo złożyć i przewieść i bardzo się Luniakowi spodobała :)

Muszę też koniecznie napisać, że byłyśmy ostatnio w szkole dla psów Cztery Łapy i dostałyśmy wiele cennych porad. Przede wszystkim zostałam oświecona, że Luna ma dużo (w wyglądzie, a przede wszystkim zachowaniu) z amstaffa ;) Rzeczywiście, wcześniej podejrzewałam, że może mieć jakiegoś bullowatego przodka, jednak nie przypuszczałam, iż jest z nim tak blisko spokrewniona XD Kto wie, może miała być kiedyś ,,amstafem bez rodowodu", ale rozczarowany nowy nabytkiem ,,opiekun" wyrzucił zwierzaka, kiedy okazało się, że nie przypomina za bardzo przedstawiciela rasy? Wszystko możliwe...
Ale mniejsza z tym ;) Najbardziej cenne okazały się porady dotyczące mojej pracy z Luną. Pod względem agresji raczej niewiele można będzie zdziałać, ale problem u mojego psiaka leży gdzie indziej- Luna jest strasznym dzikusem i kompletnie nie potrafi się opanowywać ;) A więc należy ćwiczyć z nią sztuczki na precyzje- targetowanie, dotykanie łapami różnych rzeczy itp. Po drugie dużo węszenia- kiedyś sporadycznie dawałam jej zajęcia związane z używaniem nosa, teraz jednak wiem, żeby chować jej zabawki lub smakołyki do szukania codziennie. Już się do tego stosujemy, czy to w domu, czy na dworze :) No i dużo socjalizacji w mieście, żeby uczyła się opanowania w ruchliwym centrum itp. ;) Możliwe też, że będziemy uczęszczać tam na podstawowy kurs posłuszeństwa, żeby Luna nauczyła się pracować z innymi psami dookoła, ale to dopiero, jak się kasa znajdzie :P

I tak jest już o wiele lepiej, niż było kiedyś, staram się odpowiednio z nią pracować i już widzę, że Luna znacznie mniej okazuje agresje w stosunku do innych psów i częściej woli się z nimi bawić :D A nawet jak się już rzuci, wystarczy, że powiem jej żeby usiadła i zacznę coś ćwiczyć, Luna momentalnie zapomina o innym psie i liczy się dla niej tylko praca ze mną :) Jesteśmy więc na dobrej drodze! :D


Pozdrawiamy- Estera i Luna! :))




sobota, 20 października 2012

Jesienne spacerki :)

Ostatnio co raz bardziej się uaktywniamy, Luncia często wychodzi na długie spacerki, na których głównie biega luzem, ale zdarza jej się też połapać czasem piłeczkę albo poobiegać drzewka ;) Jednym słowem wracamy do formy!

 

Mamy też nową, Halloweenową obrożę! :D Jest naprawdę śliczna :)


Choć nie brałam tego pod uwagę wybierając tę obrożę spośród Halloweenowych wzorów, trzeba przyznać, że bardzo do Luny pasuje kolorystycznie ;)

W ten weekend w Poznaniu odbywa się Międzynarodowa Wystawa Psów, na której oczywiście przyglądam się wystawianym pieskom i straganom z przeróżnymi produktami. Jutro kupuję Lunie klatkę :D Zdjęć trochę robiłam, ale nie wiem, czy je tu zamieszczę, ponieważ musiałam focić aparatem mojej babci, więc jakość jest oczywiście ,,powalająca"... XD Ale może coś się znajdzie ;)

To jeszcze na koniec taka ładna foteczka w krzaczorach!

 Pozdrawiamy- Estera i Luna :)

wtorek, 9 października 2012

Strefy

Jeśli chodzi o Lunę, powoli zaczynamy robić coś w kierunku powrotu do sprawności. Wczoraj i dzisiaj byłyśmy na takim trochę dłużyszm spacerku, ale bez żadnych szaleństw ;) Do tej pory Luna odbywała tylko króciutkie spacerki na załatwienie potrzeb fizjologicznych, więc to już coś. Stopniowo będziemy przedłużać spacery, ale na razie nie możemy za bardzo szaleć ;)

Niestety, w związku z zaistniałą operacją, nie mogę wyjść z Luną, żeby porobić zdjęć do następnej notki poradnikowej dotyczącej frisbee. Postanowiłam więc napisać coś o agility :)
Na wstępie muszę zaznaczyć, że doświadczenie w tym sporcie mam naprawdę znikome ;) Widzę, że ten sport bardzo Lunę satysfakcjonuje i już od początków jej pobytu w naszej rodzinie były jakieś zabawy z przeskakiwaniem miotły opartej o krzesła, czy ławek ;) Jednak dopiero niedawno zaczęłyśmy mieć sposobność wynająć porządny torek i poćwiczyć troszkę poważniej. Wynajmowanie torku jest jednak nieco kosztowne, a okazja, żeby poćwiczyć i tak zdarza się dość rzadko, więc nie podchodzimy do agi tak poważnie, jak do frisbee. Trochę jednak czytałam o tym sporcie i chciałabym podzielić się moją wiedzą z innymi, początkującymi osobami, od razu zaznaczając, że trenujący nieco bardziej poważnie nie będą mieli czego tu szukać, ponieważ wszystko to, co napiszę, na pewno wiedzą ;)

Dzisiejsza notka będzie dotyczyć stref. Na początku kilka słów o strefach :)



PRZESZKODY STREFOWE, czyli kładka, palisada i huśtawka, to przeszkody, w których wydzielono fragmenty (wejściowy i zejściowy), pomalowane na inny kolor, których pies, pokonując przeszkodę, musi dotknąć co najmniej jedną łapą. (Wiem, trochę to zawiłe XD)
Sposobów uczenia psów zaliczania stref jest oczywiście bez liku ;) Opiszę tutaj metody, polegające na zatrzymywaniu się psa na strefach- bardzo skuteczne, ich wykonanie może zajmować nieco więcej czasu niż przebiegnięcie po strefie, ale mamy prawie 100% pewności, że pies zaliczy ten szczególny fragment przeszkody ;) Istnieją 2 rodzaje tego sposobu, a mianowicie: kiedy pies zatrzymuje się na strefie wszystkimi 4 łapami (4on) oraz kiedy zatrzymuje się stojąc przednimi łapami na ziemi, a tylnymi na przeszkodzie (2on2off). Jest to chyba najbardziej popularna metoda. Ja również wybrałam właśnie ją :)



Po pierwsze musimy nauczyć psa, że przebywanie na strefach jest fajne! Czyli tam własnie go nagradzamy, głaszczemy, szarpiemy się i dajemy smaczki :) Zwierzak musi wiedzieć, że zatrzymywanie się na końcu przeszkody się opłaca ;)
 Po drugie powinniśmy nauczyć naszego psa różnych ćwiczeń na świadomość ciała, czyli stanie na małych powierzchniach (np. stołek), wchodzenie do miski, stawanie tylnymi łapani na książkach, opieranie ich o pień drzewa itp. Większość psów od urodzenia używa tylnych łapek w sposób automatyczny i łatwiej im będzie, jeśli sobie o nich przypomną ;)
Jeśli pies ma już zrobione takie ,,podstawy" możemy zacząć ćwiczyć z nim, albo na jak najniżej ustawionej palisadzie, albo po prostu na pochyłej desce, opartej z jednej strony o jakieś wzniesienie (na które pies bez problemu może wskoczyć), a z drugiej o podłoże ;)
Filmik prezentujący takie ćwiczenia: http://www.youtube.com/watch?v=6mhNtpc0jKk&list=UUysYBGR1gatNaRNkvq0MVvw&index=46&feature=plcp

Ćwiczmy w ten sposób biegnąc z dwóch stron psa, przywołując go przez przeszkodę, wysyłając go na nią, biegnąc przed nim i za nim. Z czasem będziemy przyspieszać, pamiętajmy jednak zawsze,by nagrodzić psa w odpowiednim momencie, zanim zaczniemy biegać jakieś sekwencje ;)

Z huśtawką jest trochę inaczej, może napiszę o niej innym razem ;)
Mam nadzieję,że się to komuś przyda :) Jak ktoś zauważy  jakiś błąd lub chciałby coś dodać, niech śmiało pisze w komentarzach,bo mogłam o czymś zapomnieć ;) My się dopiero uczymy, zobaczymy jakie rezultaty przyniesie ta nasza nauka ;)

Pozdrawiamy- Estera i Luna :D

środa, 3 października 2012

Operacja...

Cóż, ostatnio naprawdę dużo się u nas dzieje, za to czasu na pisanie mam proporcjonalnie mało :P Ale zacznę może od wizyty u weterynarza, jaką odbyłyśmy w zeszłą sobotę. Otóż, badanie USG wykazało, że Luna ma ropomacicze O.O Niestety, wcześniej prawie nikt z rodziny nie kwapił się do sterylizacji- zawsze były ,,ważniejsze" wydatki, a teraz sprawa się rozwiązała i już nie musimy przejmować się cieczkami ani innymi choróbskami, pozostaje tylko dbać o linię ;) I cieszyć się, że schorzenie zostało wykryte na tyle wcześnie, że pies na tym nie ucierpiał, bo dopiero co się zaczynało i objawów nie było praktycznie żadnych :)


Udało się wszystko szybko załatwić, w poniedziałek Luna była umówiona na operację na wtorek. Zabieg poszedł zgodnie z planem, nie było żadnych powikłań :)


Obecnie Lunka czuje się po prostu świetnie :) Działanie narkozy zupełnie minęło (wczoraj była troszkę osowiała), jest na lekach przeciwbólowych i zachowuje się tak, jak gdyby nigdy nic się nie stało ;) Wyraźnie nie może zrozumieć, dlaczego nie bawimy się z nią, nie wychodzimy na długie spacery itp. Frisbee zobaczy  niestety dopiero za miesiąc... Na razie uczymy się zakładania łapy na łapę, będziemy też na pewno targetować, ale z porządnych ćwiczeń musimy na jakiś czas zrezygnować...


Border na opakowaniu! <3
Aha, i kupiłam jeszcze w lecznicy smakołyki hipoalergiczne :D Widać, że Luniakowi smakują, no i w końcu mam dla niej jakąś naprawdę fajną nagrodę za wykonywane ćwiczenia ;) Jej stała karma już jej się chyba trochę znudziła, choć także cieszyła się u Lunci powodzeniem ;)

















                                            Jeszcze na koniec pooperacyjny baleronik!


Pozdrawiamy- Estera i kulawa Luna ;)