środa, 19 grudnia 2012

Wesołych świąt!

Wszystkim odwiedzającym naszego bloga życzymy...


Znaków polskich nie było, więc napis po angielsku... Ale ważne, że jest, bo informatyczka ze mnie żadna! :P

Na wschodzie Polski podobno prószy śnieg, a u nas pada... deszcz! :P Patrząc na te błotnisto-trawiaste, listopadowe trawniki, trudno uwierzyć, ze zbliżają się święta... Na szczęście mamy jeszcze trochę Luniakowych-zimowych zdjęć, którymi możemy się poratować i przypomnieć sobie, że to zima, nie jesień ;-)
Autorstwa Natalii Karpińskiej:


Oraz Zuzanny Musialik:


Ach, ten śnieg! :P



Do tego nieźle się wkopałam, rozchorowałam się na same święta :P Zaczęło się od jednego domownika, później drugiego, a teraz je zaczynam mieć te same objawy choroby! :D Przynajmniej do szkoły nie muszę chodzić xD Luna się przez najbliższy czas trochę wynudzi, ale postaram się często ukrywać jej w domu smaczki do szukania, dzięki czemu da ujście chociaż części swojej energii. Co do prezentów- dostanie przede wszystkim długie spacery po dzikich terenach, to ją chyba ucieszy najbardziej!

Mamy też mały bonusik, w postaci... Świątecznego filmiku!


Pozdrawiamy cieplutko, życzymy wszystkim białych i śnieżnych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych wśród naszych przyjaciół... Nie ważne, ilu nożnych ;D Rozmawiania z psami nie tylko w wigilijną noc (bo mówią do nas cały czas!) oraz szczęśliwego Nowego Roku 2013, spędzonego na licznych obozach, seminariach i zawodach psio-sportowych, wystawach, a przede wszystkim... Razem! :D A wszystkim bezdomniakom znalezienia nowych rodzin!
Estera i Luna :)

sobota, 15 grudnia 2012

Postępowanie z psem nadpobudliwym

Brak umiejętności opanowywania emocji to problem, z którym zmagamy się do momentu zawitania Luny w nasze progi. Na czym tak w ogóle polega? Luna bardzo ekscytuje się WSZYSTKIM, co niezwykłe. Jako pierwszy z objawów nasuwa mi się piszczenie podczas jazdy- chyba najbardziej uciążliwy. Kundel trafił do nas jako 7-mio miesięczny szczyl, który być może nie miał nigdy do czynienia z komunikacją miejską. Pech chciał, że jako ludzie niezmotoryzowani, z działki, na której to znaleźliśmy Potworzycę, musieliśmy wracać autobusem i tramwajem. Potworzyca natomiast była tak bardzo podniecona faktem, że COŚ SIĘ DZIEJE, że nie potrafiła przez minutę usiedzieć na miejscu, o ciszy już nie wspominając. Staraliśmy się nie zwracać na nią uwagi, jako że byłoby to dla niej jeszcze większą nagrodą, jednak pozostali pasażerowie zbyt ,,współczuli" biednemu, przestraszonemu szczeniaczkowi, by nie wyciągać do niego rąk i nie zagadywać radosnym, jeszcze bardziej pobudzającym głosem 8) No i problem został :)

Przez cały czas zmagamy się także z "agresją" ze strony Luny, do innych psów. Tu swoją rolę z pewnością odgrywają geny- amstaffy do najłatwiejszych psów nie należą, wymagają starannego wychowania i socjalizacji, o tym zaś wcześniejszy "opiekun" Luny zapewne nawet nie słyszał... Nie wiadomo dokładnie jak się zaczęło- czy przez brak kontaktów z psami i stąd nadmierne pobudzanie się przy nich, czy wręcz przeciwnie- atak, lub zbyt brutalną zabawę małego Luniaka, być może w okresie lękowym, z również niezrównoważonym pobratymcem. Możliwe, że i jedno i drugie. W każdym razie po osiągnięciu dojrzałości zaczęła coraz częściej rzucać się na inne psy. Kiedy jakiś jej się nie spodobał, zapominała o całym otoczeniu, kompletnie się nie słuchała i odwołanie jej było niemożliwością (zawsze pod tym względem była posłuszna, nawet jeśli bawiła się z psami). Doszło nawet do tego, że przez pewien okres na spacery wychodziła w kagańcu.

Jako dziecko, choć zawsze interesowałam się zwierzętami, nie miałam wiedzy takiej jak teraz i nie wiedziałam, jak pracować z takim psem. Właściwie dopiero niedawno zostałam oświecona, że niemal wszystkie, bardzo uciążliwe problemy Luny biorą się właśnie z nadpobudliwości. A co trzeba zrobić, by wprowadzić psa w stan relaksu? Przede wszystkim musimy orientować się, kiedy nasz pupil znajduje się w stanie stresu czy pobudzenia. Spokojny pies ma zrelaksowane oczy, zwisające uszy i rozluźnione mięśnie. Jago ruchy są powolne, leży przesunięty na jedną stronę, opierając się na udzie. Przy pobudzeniu jego oczy są rozszerzone, uszy podniesione lub ściągnięte do tyłu, mięśnie napięte, a ruchy szybkie. Leży wyprostowany, wszystkie łapy ma podkurczone pod siebie. Aby uspokoić zestresowanego psa, powinniśmy ćwiczyć z nim leżenie w pozycji przechylonej na jedno udo. Już wtedy organizm wydziela inne hormony, odpowiadające za odpoczynek. W tej pozycji pies powinien otrzymywać nagrody, przydatne będzie też założenie na czas ćwiczeń np. opaski na nasz nadgarstek, by psiak wiedział dokładnie kiedy szkolenie rozpoczyna się, a kiedy kończy. Tak jak z innymi komendami, najlepiej jest zacząć ćwiczyć w mało rozpraszającym otoczeniu, np. własnym pokoju, stopniowo przechodząc do bardziej wymagających terenów. Na dodatek, po zrelaksowaniu dobrze jest dać psu coś do żucia, np. konga. Żucie działa bardzo odprężająco i relaksująco. Podobny skutek niesie też węszenie- świetny rodzaj aktywności dla nadpobudliwych psów. Praca węchowa potrafi psa bardzo zmęczyć, nie pobudzając go jednocześnie. Można chociażby zamiast podać psu posiłek wprost do miski, poukrywać karmę w różnych częściach domu i pozwolić mu ją znaleźć.


Zasady te w przypadku nadpobudliwego psa stosować należy oczywiście przez dłuższy okres czasu. Terapia zachowań potrafi trwać naprawdę długo, a poprawa może być widoczna dopiero po dłuższym czasie. W naszym przypadku z leżeniem na boku na dworze musiałyśmy dać sobie tymczasowo spokój, ze względu na panujące akurat warunki atmosferyczne (wszędzie jest mokro i śnieżnie!), jednak w jej agresji już widać znaczną poprawę.

Na pewno z czasem będzie jeszcze lepiej! Życzę wszystkim udanej pracy w pupilem :)
Pozdrawiamy- Estera i Luna

niedziela, 9 grudnia 2012

Mamy filmik!

LUcy i LUna, czyli frisbujące ELKI! :D


Mamy filmik z niesamowicie mroźnego treningu! Na pewno nie jest to ostatnie wspólne frisbowanie tychże latających kundliszczy, już nie możemy doczekać się następnego spotkania ;-) Luna ma teraz trochę odpoczynku, dzisiaj nie robiła niczego konkretnego, a jutro szkolenie.

Pozdrawiamy- Estera i Luna :-)

sobota, 8 grudnia 2012

Goście z Bydgoszczy ;)

Dzisiejszego dnia miałyśmy zaszczyt gościć ekipę z Bydgoszczy- przyjechała do nas Paulina i Lucy oraz Zuza od Bady'ego. Ustaliłyśmy, że pofrisbujemy na Cytadeli, gdzie dołączyła do nas Natalia i Cody.


Sceneria wyglądała o tak:


Niestety, piękna, mroźna zima ma swoją cenę- odczuwalna temperatura dzisiejszego ranka wynosiła -11 stopni :P Po dłuższym czasie przebywania na dworze odmarzały nam palce, na batonikach, które były naszym prowiantem, można było sobie zęby połamać XD Luna po pewnym czasie czekania w miejscu zaczęła dostawać skurczy, lecz potem starałam się, by prawie cały czas miała ruch i było już dobrze.

Pobudkę miałam jak do szkoły, lecz wstawało się o wiele lepiej :-) Po ósmej spotkałyśmy się na dworcu i poszłyśmy na Cytadelę. Chwilę spacerowałyśmy po parku, po czym udałyśmy się na polanę, wprost wymarzoną do aktywności z psem. Dwa dni w roku odbywają się tam zawody z serii Dog Chow Disc Cup, teraz jednak służyła jako plac treningowy dla poznańskich i bydgoskich burków ;-) Niestety, obfity śnieg powodował ślizganie się psów, co negatywnie wpłynęło na ich szybkość oraz pewność, jednak trening uważam i tak za bardzo udany :-)







 Luna niestety znów niezbyt ogarnia back vaulty...  Zdecydowana większość wyglądał o tak:

:P


Turbo-west

Paulina w roli miotacza ;-)
Miałyśmy też okazję zobaczyć przebiegający tamtędy maraton ;-)

Spacerowałyśmy długo, baaardzooo długo... Aż zaczęłam się obawiać o moje odmarznięte palce :P Jednak po powrocie czekał nas nas ciepły obiad :D Psy w klatkach zaraz  poszyły w kimę, jestem też bardzo zadowolona z Luny, która nie próbowała pożreć Lucy, mimo tego, iż była na jej terenie. W ogóle nie próbowała jej pożreć, więc jest dobrze! Mogło by być jeszcze lepiej, gdyby Luna nie miała specyficznego, amstaffowego sposobu zabawy, niezbyt lubianego przez co delikatniejsze psy... :P


Mam nadzieję, że z naszego frisbowania uda mi się szybko sklecić jakiś filmik! Już nie mogę się doczekać następnego spotkania, tym razem na nieco większą ilość czasu... ;-)
Ostatnie chwile spędziłyśmy na pędzeniu na autobus i pociąg (hmmm, dlaczego przypomina mi to ostatni pobyt Pauliny w Poznaniu, podczas DCDC...? ;>), potrzymaniu Lucy na smyczy (!) i biegnięciu za pociągiem, w którym siedziały już FUNtastyczne ;-) Luna jest teraz padnięta, od czasy powrotu siedzi w klatce i śpi! Dawno nie była tak grzeczna... ;-)







Dwa frisbowe wymiatacze!
Zdjęcia- Zuzanna Musialik i Natalia Karpińska






















































































































                                                                                                    

sobota, 1 grudnia 2012

Listopadowe treningi...

Mamy kolejny filmik :D Tym razem trochę więcej frisbee, ponieważ ostatnio było go bardzo mało :) Dzięki temu, że Natalia od Cody'ego przywiozła hopki z działki miałyśmy też okazję trochę poskakać.


Niby agility zawsze było tym ,,drugim", mniej ważnym sportem, który traktowałam rekreacyjnie i wcale nie tęskniłam, kiedy zapowiadała się dłuższa przerwa, nie skakałam z radości, kiedy nagle okazało się, że możemy trochę pobiegać. Ucieszyłam się, bo Luna to lubi, a każdy sposób spędzania czasu z psem jest fajny... I nie zdawałam sobie nawet sprawy, jak mi tego brakowało :D Frisbee zawsze będzie dla nas numerem 1, jednak bardzo fajnie jest sobie od czasu do czasu pobiegać po torze ;)

Swoją drogą na dzisiejszym frisbee Luniak był bardzo odmóżdżony i jakby zapomniał, jak się robi back vaulty... Jeszcze niedawno bardzo pracowałam nad tym elementem i było super, a teraz znowu przyszedł kryzys :P Na następnym treningu okaże się, czy to chwilowy brak weny do tej figury, czy też znowu trzeba będzie nad tym popracować ;) A już w poniedziałek jedziemy na pierwsze zajęcia kursu do Czterech Łap- jak już pisałam nie dla samego posłuszeństwa, lecz głównie dla oswojenia Luny z pracą wśród innych psów.

Pozdrawiamy- Estera i Luna :)