piątek, 21 września 2012

Spacer :)

Wczoraj byłyśmy na bardzo miłym spacerku, spędzonym w towarzystwie Natalii i Cody'ego oraz Pauli, Weny i Hondy :) Luna była na początku bardzo pobudzona i wyraźnie chciała pobiegać z czarno-białymi torpedkami, ale nigdy nie mogę być do końca pewna, czy przypadkiem nie przyjdzie jej do głowy pomysł by się z jakimś pieskiem pogryźć... A kaganiec mamy na razie tylko metalowy (jakieś 3 razy pytałam się w sklepie czy mają gumowy i za każdym razem nie mieli jej rozmiaru...), więc wolałam jej na razie w ogóle nie spuszczać. Za to pobawiłyśmy się chwilę piłeczką i szarpakiem, trochę posztuczkowałyśmy i już Luniakowi ulżyło ;) Potem była już spokojniejsza i przyzwyczaiła się do śmigających w tę i z powrotem borderków ;)


Ze spacerku jesteśmy bardzo zadowolone :) Po za tym, niedługo spotkamy się z behawiorystą i zobaczymy, czy będzie można trochę Luneczkę oswoić z innymi psami ;)

niedziela, 16 września 2012

Kolczatka

Zanim zacznę swe wywody, należy doprecyzować, czym jest kolczatka. Jest to ,,narzędzie" przeznaczone do szkolenia psa, czyli używania przez osoby, które wiedzą, jak się nim posługiwać- profesjonalnych, doświadczonych szkoleniowców/ behawiorystów. Niestety, codziennie widuję ludzi wyprowadzających swoje psy na kolczatkach, najczęściej źle dopasowanych, w połączeniu ze smyczami automatycznymi, a przede wszystkim- nieodpowiednio używanych. Może to doprowadzić do poważnych problemów zdrowotnych i behawioralnych z podopiecznym. Dlaczego?

Choć używanie kolczatki przez osoby, które naprawdę wiedzą, jak to robić, może dać efekty w szkoleniu, stosowanie tych obroży przez ludzi, nie mających o nich pojęcia, jest według mnie niedopuszczalne. Część osób kupuje kolczatki psom zrównoważonym, spokojnym, które spokojnie mogłyby chodzić w zwykłej obroży lub szelkach, jakby nie zdawała sobie sprawy z tego, że ostre, metalowe kolce, wbijające się w szyję, nie muszą być najwygodniejszą rzeczą na świecie... Szczytem jest zakładanie tego narzędzia pupilowi, bo ma "groźnie" i "ładnie" wyglądać (a i z tym się spotkałam!). Myślę, że nie trzeba być szkoleniowcem i behawiorystą po najlepszych kursach, by dostrzec, że coś takiego sprawia dyskomfort. Nie wspominając już o przypadkach, kiedy psy chodzące w takich obrożach prowadzone są na smyczach automatycznych... Jest to najgorsze połączenie, ponieważ nacisk na psią szyję trwa cały czas, zwierzę niczego się nie uczy.
Oczywiście nie znaczy to, że ludzie zakładający kolczatki psom z problemami behawioralnymi, bez konsultacji ze szkoleniowcem, dobrze postępują. Często wynika z lenistwa i chęci efektów bez pracy. Ludzie myślą, że kolczatka to obraża, która sprawi, że ich pies zacznie nagle być usłuchany i grzeczny, przestanie ciągnąć na smyczy czy wykazywać agresję. W efekcie zakładania psu na szyję co chwilę zaciskającej się obroży, zwierzak jeszcze bardziej traci zaufanie do właściciela, czuje się sfrustrowany i zestresowany, co najczęściej jeszcze pogłębia jego problemy. Dodatkowo u całkiem zdrowego psychicznie psa, po nieumiejętnym zastosowaniu tego narzędzia może wystąpić agresja smyczowa, będąca efektem skojarzenia sobie neutralnego wcześniej obiektu (np. przechodnia) z zaciśnięciem obroży i bólem. Przy złym stosowaniu kolczatki pies z czasem przyzwyczaja się do dyskomfortu, ale przecież nie o to tu chodzi!

Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wycofanie kolczatek z powszechnej sprzedaży. Powinny być dostępne tylko dla szkoleniowców, którzy widzieliby gdzie szukać takiego sprzętu (profesjonalne sklepy internetowe, itp.). Mam nadzieję, że ludzie uważający kolczatki za świetne obroże do codziennego użytku i rozwiązanie ich problemów bez żadnej pracy szybko zostaną uświadomieni, że nic nie zastąpi ćwiczeń z psem... I nie, kolczatka sama w sobie nie jest zła! Ale żeby skutecznie działać, jak każde inne narzędzie (kantar, łańcuszek, szelki easy-walk itp.) musi być odpowiednio dopasowana i używana przez wyedukowane w tej kwestii osoby.


Pozdrawiamy- Estera & Luna :)