piątek, 24 maja 2013

Pan Kropek wkracza do gry!

A więc muszę oficjalnie ogłosić, że od poprzedniego piątkowego wieczoru jest to blog Luny oraz Kendo :) Szczenior jest już z nami tydzień!


Cóż mogę o nim powiedzieć... Jest małą, słodką, puszystą piranią :D Jak każdy szczeniak bardzo absorbuje uwagę, zdarzają mu się 'wpadki' z siusianiem w domu, lubi urządzić sobie polowanie na ręce... Ale wspaniale się szarpie, jest wesoły i aktywny, powoli uczy się  kontroli zacisku małych szczęk i spania w klatce :) Muszę się pochwalić, że ten mały puszek umie już siadać i kłaść się na komendę, targetować nosem i na chwilę skupiać na mnie swoją uwagę! Nie przeżywał też jakoś bardzo rozstania z mamą, dość fajnie przesypia noce, oszczędzając nam koncertów ;)


Kendo wprowadza też w moje życie kilka nowości i nie chodzi tu wcale o samo posiadanie drugiego psa. Po pierwsze, do tej pory miałam same krótkowłose czworonogi, a mój border ma przecież dłuższy włos ;) Niby to nieistotna różnica, ale jednak! Przede wszystkim zdziwiło mnie to, że maluch wcale nie chce kłaść się na swoim specjalnie zakupionym, mięciutkim kocyku (który stał się raczej jedną z najulubieńszych zabawek :D), woli na gołej stali, lub płytkach :) Ida, mój- można powiedzieć- pierwszy pies, kładła się zawsze tam, gdzie było najgrubiej i najbardziej miękko, Luna podobnie ;) A ten mały Puchatek wyraźnie się pod tym względem wyróżnia!

Amator marchewki! <3
A co mnie najbardziej denerwuje? Bez wątpienia reakcje innych ludzi na spacerach... Po prostu NIE MOŻNA wyjść spokojnie z papisiem na dwór, żeby ktoś nie zaczepił, nie chciał pogłaskać czy nie zacmokał, kiedy właśnie próbuję przywołać malucha... Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że szczeniaki budzą powszechny zachwyt, a nawet na początku śmieszyły mnie spojrzenia ludzi na puchatą kuleczkę, ale teraz coraz bardziej mnie to wkurza. Już niedługo trzeba będzie zastosować jeden z 'magicznych' zwrotów typu ,,Proszę nie głaskać, on ma zakaźną chorobę skóry/ wytarzał się w śmieciach/ zjadł kupę!". Mam nadzieję, że to odstraszy potencjalnych głaskaczy ;)


Niewtajemniczonym wyjaśnię- Kendo zwany jest Panem Kropkiem, ze względu na swoje... kropki ;) Jest najbardziej nakrapianym szczeniaczkiem w miocie!


Ostatnie chwile spokoju Luna wykorzystała możliwie jak najlepiej... Zażywając błotnych kąpieli! :D Trzeba jej jednak wybaczyć, szliśmy właśnie na odbiór tego małego, plączącego się pod nogami stworka, a teraz musi znosić jego obecność ;) Na początku zupełnie nie miała do niego cierpliwości i wyglądała na lekko zdenerwowaną nową sytuacją, teraz jednak psiaki do siebie przywykły, a nawet się polubiły i wspólnie harcują po domu! Maleńki Kendo znalazł w Lunie swoją idolkę, bacznie obserwuje wszelkie jej poczynania, a potem próbuje naśladować :D W jego oczach Luniak jest pewnie wspaniałym, dużym, silnym i wszystko umiejącym psem!



Ja zaś na zmianę wyprowadzam jednego i drugiego psa (Kendo po każdym spaniu, zabawie i posiłku... ;)), czasem dwa na raz- gdy mam kogoś (czyt. mamę) do pomocy. Chodzę także na treningi frisbee z Luną. Codzienne obowiązki takie jak na przykład lekcje, nauka, wybór i składanie papierów do liceum również dają się we znaki... Zdecydowanie nie mogę powiedzieć, żebym cierpiała na nadmiar wolnego czasu ;)

sobota, 11 maja 2013

STRAŻNIK NIEBA I Wszystko Jasne :)

Mam dobrą nowinę- rodzina nam się powiększy! Poznajcie Kendo:

Fot.: Szymon Janik

Już za tydzień zawita do naszego domu ten mały, nakrapiany potwór! Ostatni z miotu, z początku trochę niepewny w nowych miejscach, niekonfliktowy, ugodowy piesek rasy border collie. Wyposażenie czeka, jestem zaopatrzona w klatkę, maty do siusiania, mięciutki kocyk, szczeniaczkowy kong, pozostałe zabawki oraz inne niezbędne akcesoria. Szczęśliwymi rodzicami są, znani we frisbowym środowisku, Wena i Arsi  :)
Ogromnym wyzwaniem i jednocześnie zaletą jest fakt, że po raz pierwszy w życiu mogę wychować psa od szczeniaka i będę miała naprawdę duży wpływ na jego rozwój. Wiem, że nie będzie lekko, ale staram się przygotować do roli przyszłej 'mamusi' jak najlepiej ;) Świetne jest też to, że hodowla mieści się dosłownie rzut beretem ode mnie- w tej samej dzielnicy Poznania! W razie jakichkolwiek problemów i pytań mogę liczyć na pomoc i radę Pauli.
Zapraszam na stronę hodowli I Wszystko Jasne oraz blog Weny i Hondy.

Glizda chwilę po przyjściu na świat :)



A Luna żyje sobie spokojnie w błogiej nieświadomości, kogo jej za chwilę sprowadzę do domu ;) Jednak już jutro mamy kolejną wizytę w szczeniaczkowie, na której będzie także ona i pozna osobiście malucha :) Na razie zna tylko 'przyniesiony' zapach papisiów!