sobota, 15 grudnia 2012

Postępowanie z psem nadpobudliwym

Brak umiejętności opanowywania emocji to problem, z którym zmagamy się do momentu zawitania Luny w nasze progi. Na czym tak w ogóle polega? Luna bardzo ekscytuje się WSZYSTKIM, co niezwykłe. Jako pierwszy z objawów nasuwa mi się piszczenie podczas jazdy- chyba najbardziej uciążliwy. Kundel trafił do nas jako 7-mio miesięczny szczyl, który być może nie miał nigdy do czynienia z komunikacją miejską. Pech chciał, że jako ludzie niezmotoryzowani, z działki, na której to znaleźliśmy Potworzycę, musieliśmy wracać autobusem i tramwajem. Potworzyca natomiast była tak bardzo podniecona faktem, że COŚ SIĘ DZIEJE, że nie potrafiła przez minutę usiedzieć na miejscu, o ciszy już nie wspominając. Staraliśmy się nie zwracać na nią uwagi, jako że byłoby to dla niej jeszcze większą nagrodą, jednak pozostali pasażerowie zbyt ,,współczuli" biednemu, przestraszonemu szczeniaczkowi, by nie wyciągać do niego rąk i nie zagadywać radosnym, jeszcze bardziej pobudzającym głosem 8) No i problem został :)

Przez cały czas zmagamy się także z "agresją" ze strony Luny, do innych psów. Tu swoją rolę z pewnością odgrywają geny- amstaffy do najłatwiejszych psów nie należą, wymagają starannego wychowania i socjalizacji, o tym zaś wcześniejszy "opiekun" Luny zapewne nawet nie słyszał... Nie wiadomo dokładnie jak się zaczęło- czy przez brak kontaktów z psami i stąd nadmierne pobudzanie się przy nich, czy wręcz przeciwnie- atak, lub zbyt brutalną zabawę małego Luniaka, być może w okresie lękowym, z również niezrównoważonym pobratymcem. Możliwe, że i jedno i drugie. W każdym razie po osiągnięciu dojrzałości zaczęła coraz częściej rzucać się na inne psy. Kiedy jakiś jej się nie spodobał, zapominała o całym otoczeniu, kompletnie się nie słuchała i odwołanie jej było niemożliwością (zawsze pod tym względem była posłuszna, nawet jeśli bawiła się z psami). Doszło nawet do tego, że przez pewien okres na spacery wychodziła w kagańcu.

Jako dziecko, choć zawsze interesowałam się zwierzętami, nie miałam wiedzy takiej jak teraz i nie wiedziałam, jak pracować z takim psem. Właściwie dopiero niedawno zostałam oświecona, że niemal wszystkie, bardzo uciążliwe problemy Luny biorą się właśnie z nadpobudliwości. A co trzeba zrobić, by wprowadzić psa w stan relaksu? Przede wszystkim musimy orientować się, kiedy nasz pupil znajduje się w stanie stresu czy pobudzenia. Spokojny pies ma zrelaksowane oczy, zwisające uszy i rozluźnione mięśnie. Jago ruchy są powolne, leży przesunięty na jedną stronę, opierając się na udzie. Przy pobudzeniu jego oczy są rozszerzone, uszy podniesione lub ściągnięte do tyłu, mięśnie napięte, a ruchy szybkie. Leży wyprostowany, wszystkie łapy ma podkurczone pod siebie. Aby uspokoić zestresowanego psa, powinniśmy ćwiczyć z nim leżenie w pozycji przechylonej na jedno udo. Już wtedy organizm wydziela inne hormony, odpowiadające za odpoczynek. W tej pozycji pies powinien otrzymywać nagrody, przydatne będzie też założenie na czas ćwiczeń np. opaski na nasz nadgarstek, by psiak wiedział dokładnie kiedy szkolenie rozpoczyna się, a kiedy kończy. Tak jak z innymi komendami, najlepiej jest zacząć ćwiczyć w mało rozpraszającym otoczeniu, np. własnym pokoju, stopniowo przechodząc do bardziej wymagających terenów. Na dodatek, po zrelaksowaniu dobrze jest dać psu coś do żucia, np. konga. Żucie działa bardzo odprężająco i relaksująco. Podobny skutek niesie też węszenie- świetny rodzaj aktywności dla nadpobudliwych psów. Praca węchowa potrafi psa bardzo zmęczyć, nie pobudzając go jednocześnie. Można chociażby zamiast podać psu posiłek wprost do miski, poukrywać karmę w różnych częściach domu i pozwolić mu ją znaleźć.


Zasady te w przypadku nadpobudliwego psa stosować należy oczywiście przez dłuższy okres czasu. Terapia zachowań potrafi trwać naprawdę długo, a poprawa może być widoczna dopiero po dłuższym czasie. W naszym przypadku z leżeniem na boku na dworze musiałyśmy dać sobie tymczasowo spokój, ze względu na panujące akurat warunki atmosferyczne (wszędzie jest mokro i śnieżnie!), jednak w jej agresji już widać znaczną poprawę.

Na pewno z czasem będzie jeszcze lepiej! Życzę wszystkim udanej pracy w pupilem :)
Pozdrawiamy- Estera i Luna

8 komentarzy:

  1. Dzięki wspólnej, ciężkiej pracy Luniak bardo się poprawił. :> Przez właśnie takich ,,opiekunów" bardzo łatwo wypracować w psu takie nawyki, wiem - bo sama borykam się z podobnymi problemami. Chociaż w naszym przypadku mniejszy pies nie oznacza mniejsze problemy. XD Jednak, gdy przewodnikowi zależy i przede wszystkim zna się na rzeczy można zdziałać cuda. :)
    Pozdrawiamy E&F.

    OdpowiedzUsuń
  2. Luna ma dużo wspólnego z Gudaskową. Ten pies to również chodzący wulkan energii. :)
    Muszę przyznać Ci dużo racji, sama próbuję wdrażać różne metody uspokajające, relaksacyjne. Takie psy jak Gudi czy Luna tego potrzebują dla zachowania zdrowia i bezpieczeństwa (tak swojego, jak i istot w ich otoczeniu).
    Od siebie mogę polecić masaż, super rozluźnia mięśnie i fajnie wpływa na relacje. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia w pracy nad rozluźnieniem. Ja cieszę się, że nie mam takich problemów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może zastosuj wobec niej ćwiczenia wyciszające Sussan Garret ?
    Lucy ogólnie też miała ( ma ) pierdolca, ale te ćwiczenia pomogły jej się trochę choć 'ogarnąć' ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że moja Bajka jest dość spokojnym psem i nie agresywnym ;d Luna jest baardzo ładna podobnie jak blog ! Pozdrawiamy Ela&Bajka

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny pomysł ma Paulina.
    Moja trenerka agility bardzo poleca metody Sussan.
    Dobrze że poruszyłaś ten temat =)

    Pozdrawiam Natalka i Beny

    OdpowiedzUsuń
  7. No proszę widzę, że tematycznie się zgrałyśmy. Mam podobne przeżycia jak i Ty . Mam labradora zatem musiałam się pogodzić z wulkanem energii i nauczyć okiełznywać wybuchy pobudliwości. Jednakże wciąż w naszym społeczeństwie jest ogromy problem z nieświadomością i psami zmuszanymi na kanapowego trybu życia, które w efekcie braku ruchu demolują mieszkania, a potem trafiają do schronisk. Trudne i przykre to bardzo :( Musimy się psiarze zrzeszać i uświadamiać społeczeństwo. Na szczęście dzięki takim blogom jak Twój może się udać zmienić pewne poglądy!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Super wpis. My też pracujemy nad wyciszaniem Czarki, różnie z tym bywa szczególnie na spacerach. Myślę, że to co napisałaś o Lunie - albo miała brak kontaktów z psami i stąd nadmierne pobudzanie się przy nich, czy wręcz przeciwnie - może też odnosić się do Czary. Dziękujemy za rady i pozdrawiamy, Magda i Czara

    OdpowiedzUsuń