czwartek, 15 sierpnia 2013

Nadmorskie pląsy, czyli szczeniak w Świnoujściu ;)

Najwyższy czas abym zdała relację z naszego intensywnego dwutygodniowego wypoczynku nad pięknym polskim morzem. Pobyt obfitował  w atrakcje i dostarczył nam, a zwłaszcza szczeniaczkowi, mnóstwo nowych doświadczeń i wrażeń.

Fot.: Julia Zaborowska
Pomimo tego, że pierwszy dzień upłynął pod znakiem Kendusiowych żołądkowych dolegliwości (mały odkurzacz nie wiadomo gdzie i kiedy połknął wielką pestkę od nektarynki i dopiero po zwymiotowaniu jej- po północy w 'dniu' przyjazdu- nastał spokój od biegania co 5 minut na spacer) wyjazd należy zaliczyć do bardzo udanych! Maluch miał świetną socjalizację- przewijające się przez promenadę tłumy ludzi, uliczni grajkowie i śpiewacy, szaleństwa na plaży i w morzu oraz nowe psie i ludzkie znajomości!  Nie wspominając już o pływaniu promami i stateczkiem. Oczywiście nie obyło się bez tłumu głaskaczy- gdzie się Kendo nie pojawił wzbudzał powszechny zachwyt turystów ;)

Fot.: Agnieszka Marcjasz
Okazało się też, że w pobliżu mieszka przyrodnia siostra Kendusia, Zumi, toteż umówiłyśmy się z Agnieszką odnośnie spaceru i po kilku dniach od naszego przyjazdu spotkałyśmy z psiakami na psiej plaży pod wiatrakiem :)

Fot.: Agnieszka Marcjasz
Fot.: Agnieszka Marcjasz
Fot.: Agnieszka Marcjasz
Fot.: Agnieszka Marcjasz
Szczerbatek prezentuje swoje niekompletne uzębienie :P
Fot.: Agnieszka Marcjasz
Fot.: Agnieszka Marcjasz
Pan Kropek biegał krok w krok za swoją starszą siostrą, która większą uwagę poświęcała swojej piłce, a natrętnego psiego dzieciaka miała w głębokim poważaniu :P


Szczęśliwym zbiegiem okoliczności w podobnym terminie do Świnoujścia przyjechali Julia i Floyd :D Oczywiście nie obyło się bez spacerku, a następnego dnia... niezaplanowanego spotkania, ponieważ obie poszłyśmy na tę samą część Świnoujskiej plaży ;)

Fot.: Julia Zaborowska
Fot.: Julia Zaborowska
Złodziej zabawek :P  Fot.: Julia Zaborowska
Pewnego dnia niesamowicie zareagował Kendo na widok dwóch dziwacznych stworów- ubranych w wielkie pióropusze i frędzle Indian, wykonujących pokazy tradycyjnego tańca i gry na instrumentach- nigdy chyba nie zapomnę malującego się na jego pyszczku bezgranicznego zdziwienia i strachu! Po chwili bacznej obserwacji dotarło do niego, że są niegroźni i przestał zwracać na nich uwagę ;)


W okolicy Fortu Gerharda można było też usłyszeć strzały z armaty znajdującej się na terenie muzeum, głośny, nagły huk powodował, że aż podskakiwałam, ale na moim psie nie robił większego wrażenia ;) Mimo tego na pewno poczynimy jeszcze jakieś przygotowania z myślą o sytuacjach z udziałem fajerwerków ;]

Fot.: Agnieszka Marcjasz
Muszę koniecznie pochwalić Kendusiowe klatkowanie! Przesypiał w swoim kennelu większą część nocy, grzecznie tam czekał, kiedy trzeba było, nie miał też problemu, żeby zostać w pokoju sam na jakiś czas. W ogóle był kochanym i niekłopotliwym szczeniaczkiem :)


Tryskające fontanny w centrum (podobne znajdują się też na promenadzie) zapewniły Kendusiowi mnóstwo zabawy!
Podsumowując... Wszystkich psiarzy bardzo zachęcam do odwiedzenia Świnoujścia. Plaża dla psów jest naprawdę spora, a jeszcze dłuższa znajduje się po stronie Niemiec (my akurat mieliśmy kwaterę na drugim końcu miasta od psiej plaży pod wiatrakiem, więc najczęściej chodziliśmy na niemiecką). Jestem też bardzo zadowolona z pięknych leśnych okolic, gdzie znajdują się liczne turystyczne szlaki, zapewne idealne do dogtrekkingu czy bikejoringu- my jednak, ze względu na gabaryty i wiek Kendo wykorzystywaliśmy je jako świetne miejsce do porannych i wieczornych spacerów.
Osobom planującym wypoczynek w psim towarzystwie w tym mieście polecamy znajdującą się w centrum- ul. Wybrzeże Władysława IV 30a- restaurację Osada, gdzie zostaliśmy zapytani o przyniesienie wody dla pieska i doczekaliśmy się realizacji tej prośby oraz Cafe Paw, położoną blisko zachodniego końca promenady- ul. Żeromskiego 25- kawiarnię, gdzie od razu Kendo otrzymał miseczkę z upragnioną wodą :)

Fot.: Julia Zaborowska
Luna niestety nie mogła pojechać z nami, ponieważ właściciel pensjonatu nie chciał się zgodzić na przyjęcie pod swój dach dużego czworonoga... Została zatem pod dobrą opieką i cieszyła się z codziennych długich wędrówek po okolicznych polach :)


19 komentarzy:

  1. No to aktywnie ! Fajnie, chociaż trochę wakacji udało Wam się spędzić tak rozmaicie :)
    Szkoda też, iż nie znalazłam czasu żeby się z Wami spotkać, ale jesteśmy jeszcze młodzi, więc czasu ogrom. Teraz tylko czekać, aż okazja na to spotkanie nadejdzie :) Szczerbatek jest słodki, teraz dopiero da się zauważyć jego bardzo nakrapiane łapki. Wcześniej sądziłam, że plamek jest mało, a tutaj spora liczba się ich namnożyła :D

    Czekamy na kolejną notkę,
    Pozdrawiamy,
    ŁAPKA !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, na pewno zobaczymy się jeszcze nie raz :D
      Oj tak, to znak rozpoznawczy naszego Pana Kropka! ;)

      Usuń
  2. Jejciu jak ja chciałam pojechać na te zawody i przy okazji pospacerować z znajomymi :P Ale miałyście ubaw, świetna socjalizacja, chyba lepszej być nie mogło :) Szkoda tylko, że Luna nie mogła z Wami pojechać, ale na pewno sie nie nudziła ;) Fajnie, że wszytko poszło po myśli i wyjazd sie udał, Kenduś na pewno dużo z tego zyskał :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o DCDC w Sopocie? :) My też nie daliśmy rady tam pojechać, za to wcześniej wyjechaliśmy do Świnoujścia ;) A Kendo tak, zyskał na tym bardzo!

      Usuń
  3. Ile ja bym dała żeby móc powtórzyć socjalizację swojej psiny... Nie zmarnuj tego czasu kiedy kendziak jest jeszcze szczeniakiem! Ja aż za dobrze wiem co oznacza zła socjalizacja... Wiem że Lunę znalazłaś kiedy miała 7 miesięcy i jej socjalizacja cię ominęła, przez co nie możesz z nią jeździć na np. psie obozy, ale przynajmniej nie możesz mieć tutaj poczucia winy! A do nas Zulka przyjechała kiedy miała 8 tygodni, mogliśmy ją wspaniale wychować, a tak... i ja nie mogę się pojawiać na psich obozach :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie, nie marnujemy! Brak socjalki Luny też dał mi w kość, więc teraz robimy co w naszej mocy, żeby Pan Kropek był pewnym siebie, zrównoważonym i pogodnym psiakiem :) I na razie efekt jest więcej niż zadowalający!
      Na szczęście Zula jest jeszcze dość młoda, cierpliwą pracą na pewno doczekacie się efektów i kto wie, może nawet wystartujecie kiedyś w zawodach...? :D Luna kiedyś chodziła na spacery tylko w kagańcu, bo na widok psa wpadała w rodzaj lekkiego amoku, a teraz nawet się odwołuje :>

      Usuń
  4. Napewno dodam to miejsce do wartych zapamiętania :) Jednak warto mieć już sprawdzone przez kogoś miejsca :) kiedy szukałam czegoś w górach, nie do końca wszystkie wypowiedzi były sprawdzone, no ale daliśmy radę jakoś :D
    extra mieć takie niezaplanowane spotkania spacerowe z fajną ekipą :)
    lusiek.blox

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kendo również poleca plażowe szaleństwa w Świnoujściu :)
      Za rok jednak i my wybierzemy się w góry :D

      Usuń
  5. To się glizda nabawiła i posocjalizowała :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, że wpadłam na tego posta, bo ostatnio poszukuję plaży gdzie bez problemu będę mogła wejść z psiakiem i myślę, że ta idealnie się do tego nadaje =)
    Kendo rośnie jak na drożdżach!
    Maluch wyszalał się za wszystkie czasy, a przy tym jeszcze socjalizował...
    Tylko pozazdrościć!

    Pozdrawiam Natalka i Beny

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że wyjazd zaliczony jak najbardziej pozytywnie:) Mały na pewno się świetnie bawił co zresztą widać na zdjęciach (pięknych zdjęciach) Szczególnie to piąte przyciągnęło moją uwagę, wogóle Agnieszka Marcjasz robi świetne zdjęcia:)
    Też bym z moim gdzieś bardzo chętnie pojechała, ale niestety marnie to widzę...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Socjal idzie pełną parą :). Dobrze, że nie marnujecie tego szczenięcego czasu.
    Zazdroszczę tak udanego wypoczynku :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale on pięknie rośnie! :) Widzę więc że wypad udany :)
    Będę pamiętać o tym poście przy planowaniu wakacji za rok :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę zdjęcia jak i relacja mówią same za siebie! Kendo wygląda na szczęśliwego do granic i cieszy mnie, że psiak już w tym wieku mógł poznać morze i przede wszystkim sprawdzić się w nowych sytuacjach. (Indianie! *.*) Dodam, iż w pewnych momentach Glizd na zabój przypomina mi Włochatego Posejdona, który wynurzył się na chwilę z morskich głębin i spacerując po falach podziwia swoje przybrzeżne włości...
    Życzę Wam, by wyjazd nie był ostatnim tego typu. Koniecznie też pragnę zobaczyć Was w górach! *q* Może razem? :> Obiecałam sobie, że kiedyś na pewno w towarzystwie czworonożnego przyjaciela wyruszę wśród skalne olbrzymy... lecz nie wiem, czy uda mi się to zorganizować z Flopką. :C
    Jak nie to chociaż z Morionem... Trzeba planować!
    Do szybkiego zobaczenia!
    Pozdrawiamy Was gorąco!
    Eko. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, ja również cały czas rozmyślam o górach, musimy się więc wybrać tam razem! Zobaczymy jak to będzie, kiedyś na pewno trzeba będzie coś takiego zorganizować :)
      Dzięki, pozdrawiamy również! :D

      Usuń
  11. No to miał chłopak socjalizacje :))
    Zazdrościmy wypadu..

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze, że Mały zwymiotował tę pestkę, bo to różnie bywa z takimi "niespodziankami".
    Szkoda, że Luniak nie pojechał z Wami, na pewno się stęskniła psica :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale fajnie Wam się udał ten wyjazd. Na pewno Kendusiowi dobrze zrobiła taka wyprawa... mógł sobie troszkę poszaleć, ale i lepiej poznać świat. Szkoda tylko, że na takich wyjazdach czas tak szybko płynie :(
    Pozdrawiamy, Marcela i Maniek :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zazdroszczę, bo ta notka tylko utwierdza w przekonaniu, że taki wyjazd to wielka frajda, zarówno dla właściciela, jak i dla psa, a my, jakoś nigdy, na takowy się nie wybraliśmy. (:

    OdpowiedzUsuń