Powoli przekonujemy się do pływania :) Tak naprawdę Kendo nadal woli nie tracić gruntu pod łapkami, ale pod wpływem szalejącego w wodzie
Vento coraz pewniej biega po zabawkę. Zawsze uwielbiał wodę, właził do każdej kałuży czy bajora i taplał się jak opętany, ale pływał sporadycznie- w wieku trzech miesięcy na Cytadeli w Rosarium oraz niedawno, podczas spaceru z rodziną, w Warcie. Za pierwszym razem widział inne bawiące się w wodzie psiaki, za drugim wskoczył za patykiem rzuconym Lunie ;) Nie wiem, co go przekonało do popłynięcia, ale zrobił to kilka razy wywołując u mnie dzikie piski radości ;D Ostatnio podczas wyprawy z Natalią i Vento nie był już tak chętny do aportowania gdy Wubba znajdowała się zbyt daleko od brzegu, ale stopniowo się przełamywał :)
|
Kto ma Wubbę ten ma władzę nad borderzymi umysłami :D |
|
<3 |
Za zdjęcia dziękuję
Natalii Karpińskiej :))
Brawooooo!!!! Niektóre psy potrzebują czasu żeby stracić grunt pod nogami, nam zajęło to dwa sezony, aż pewnego dnia po prostu wskoczyla i poplynela bez zachęcania.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawe wakacje przed Wami:-)
No a zdjęcia rzecz jasna cudo,pies w naturze szczęśliwy to najpiękniejszy widok:-)
To super :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć na te zdjęcia, dlaczego my takich nie mamy?! :D
Super :). Ja w tamtym roku pracowałam nad tym, żeby przełamać Soni obawy przed wodą. Teraz już swobodnie wchodzi, ale nadal ciężko przekonać ją do pływania. Kermit za to sam z siebie bardzo lubi wodę.
OdpowiedzUsuńEkstra.:) Ja chciałam pojechać nad jeziorko, ale nie wiem jak Lacky zareaguje na wodę, więc jeszcze czekam.:) Piękne foteczki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Super :) Kentucky nie lubi pływać i tylko zanurzy łapki :/ Teraz będę znowu go zachęcać do wchodzenia do wody.
OdpowiedzUsuńWidać, że psiaki mają niezły ubaw :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy:
http://pamietniksashy.blogspot.com/2014/07/szukam-chetnych-ludzi-do-wspopracy.html
Super! :D
OdpowiedzUsuńPowoli da się ładnie przyzwyczaić do wody :)
U mnie jest tak samo, że szczenior wchodzi za Kropką :)
Powodzenia i pozdrawiamy!
Woow świetne zdjęcia! :D
OdpowiedzUsuńSuper, że Kendo jest coraz odważniejszy w wodzie! Taki dzielny pies :3 Też muszę się zabrać za poprawianie relacji Tajgi z wodą... na razie jesteśmy na etapie, że woda (w szczególności morskie fale) to straszny potwór, który porywa jej ukochane piłeczki!
OdpowiedzUsuńCieszymy się razem z Tobą , moja Chica także dopiero niedawno przekonała się do pływania ,ale robi to tylko kiedy ma ochotę . Świetne zdjęcia ,bardzo oddają wakacyjny klimat .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U nas sytuacja jest nieco inna. Bardzo nam zależało, żeby nasz pies był wodnym stworzeniem, więc od małego staraliśmy się spędzać dużo czasu nad wodą. No i stworzyliśmy morskiego potwora! Rio jak widzi wodę to traci mózg, serio. Jedzenie, piłki i szarpaki nie istnieją, tylko frisbee potrafi go "wybudzić" z tego stanu. Kiedy my pływamy w okolicach pomostu, to on sam wychodzi z wody tylko po to, żeby skoczyć z pomostu. I tak ciągle! Trzeba go wyciągać z wody na rękach, bo sam nie wyjdzie za nic. W te wakacje robimy sesje treningowe, żeby przestał tak schizować na wodę. Z jednej strony to super, że nasz pies uwielbia pływać, a z drugiej jest to wkurzające, kiedy ciągle siedzi w wodzie zamiast spokojnie spędzać czas na brzegu.
OdpowiedzUsuńZ Kendo z jednej strony mam podobnie- on w prawdzie boi się pływać, ale uwielbia wodę, taplanie się przy brzegu, rozpryskiwanie, łapanie kropel... Zawsze, gdy widzi jakiś zbiornik wodny biegnie do niego i kiedyś też miałam kłopot z odwoływaniem go w takich sytuacjach. Dlatego przez ostatni czas dużo ćwiczyliśmy także przychodzenie, w nagrodę krótkie sesje aportowania piłki lub zabawy szarpakiem (Kendo preferuje to, niż jedzenie), entuzjastyczne pochwały i koniec. Psiak mógł ponownie się pluskać, a po pewnym czasie znowu słyszał wołanie. Ja 'uciekałam' w przeciwnym kierunku i nagradzałam sowicie za przyjście. Nadal ćwiczymy coś takiego, bo widzę, że Kendo także ma zapędy do tracenia mózgu na widok wody ;)
UsuńPowodzenia! :)
Mój pies też początkowo do wody podchodził nieufnie-nie było mowy o zanurzeniu łapy...a teraz to istne szaleństwo. Udanych wakacji! :)
OdpowiedzUsuńSuper, że Kendo przełamał się do wody oby tak dalej. Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńU nas też jest to samo: "lepiej nie tracić gruntu pod nogami" :D
OdpowiedzUsuńAle za patyczkiem albo inną zabawką to już jest inna sprawa :) Wtedy jakoś pies przełamuje lody:)
lusiek.blox
Ja ponad rok pracowałam nad tym, aby Mój pies kochał wodę.
OdpowiedzUsuńUdało się. Młoda może aportować piłkę/patyczki i wszystko godzinami!
Życzę wam powodzenia w nauce :)
Po zdjęciach mogę stwierdzić, że wodowanie udane :)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze psiaki aportują zabawkę, ja musiałam sama po swoją do wody wchodzić :P
Mój blog KLIK
POZDRAWIAMY H&O
Mogłam was widzieć na Polance jakoś godzinę temu? :D
OdpowiedzUsuńOwszem :D
UsuńFajnie że Kendo powoli przekonuje się do wody.
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia! Chilla (mój psiak) również nie lubi tracić gruntu pod łapkami, ale kiedy chociaż popłynie kawałek po prostu wielki uśmiech na twarzy :) Ona również zawszę lubiła wodę :D Jeżeli chodzi o temat wody myślę, że jest tu podobna do Kendo, chociaż moim zdaniem Kendo jest jednak odważniejszy :D Zapraszam na bloga Chilli http://chilla-onek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZdjęcia THE BEST! Ja też zamierzam się wybrać nad jezioro z moim pieskiem, kundelkiem :) Tylko boi się wody:( jak to zwalczyć?
OdpowiedzUsuń